Macie ochotę na coś z własną tożsamością i nieco bardziej rozbudowanymi kompozycjami? W takim razie, Dödaren jest właśnie dla Was. Szwedzi nie dość, że śpiewają w swoim ojczystym języku, to jeszcze sprawiają, że zaczynamy wierzyć, że hard rock tak naprawdę wywodzi się ze Skandynawii. Stawianie grupy w szeregu z innymi „objawieniami” retro rocka jest zwyczajnie pójściem na łatwiznę, bo w przypadku tych czterech facetów nie ma mowy o rozkopywaniu grobów, czy też studiowaniu szkieletów. Szwedzki zespół mimo oczywistych zapożyczeń od takich tuzów jak choćby Black Sabbath kieruje swoją muzykę na bardzo rzadko uczęszczane drogi, konsekwentnie wyprzedzając peleton grup wiernie zapatrzonych w lata 70. Dödaren i ich najnowsze wydawnictwo „Maen” to idealny przykład na to, że czasami żyjąc przeszłością, można przeć naprzód.