Ten album to zamknięte w onirycznej minisuicie eklektyzmu i miarodajnie rosnącej dramaturgii zagubienia alternatywne spojrzenie na drugą część kultowego filmu „Blade Runner”. Muzyka ukojenia, ale i specyficznego niepokoju, którą niesie atmosfera automatyzacji. Album przedstawia świat tajemniczy, w którym człowiek stracił swoją rolę przywódcy na rzecz elektronicznej supremacji. Trzeba przyznać, że w dobie tak szybkiego zaawansowania technologicznego gubimy własną przestrzeń, którą pięknie uosabia w sobie „The City Dark Synth”. Ów paradoks niosą za sobą również ewidentne inspiracje muzyką Vangelisa, chociaż melodyczne aspekty raczej wysuwają się tu rzadko. W pewien sposób muzyka na tym wydawnictwie koreluje się z naturalnym rozpadem człowieczeństwa, bo kim właściwie jest człowiek w takim świecie. Figurantem, który porusza się i jest w nim sterowany równie mechanicznie i transowo jak same dźwięki DigitalSimplyWorld.